sobota, 29 kwietnia 2017

Strach i bunt

Są rzeczy, które wydają mi się oczywiste.

Że po nocy wstanie dzień, że po zimie przyjdzie wiosna, że 26 maja nazrywam bzu dla mojej Mamy.

I najważniejsze. Że wrócę do domu, do dzieci, gdy minie moja zmiana w pracy, czas zakupów czy spotkanie z koleżanką.

Raz jeden się zdarzyło, że nieprzewidziana sytuacja zatrzymała mnie dłużej w pracy, podczas gdy z dziećmi była tylko niania. Ona sama powinna już wychodzić, by zdążyć że swoimi planami. Nie do opisania jest frustracja, strach, wściekłość niemal... I ulga, gdy spóźniona o godzinę mijałam się w drzwiach z Nianią, i słyszałam ciche: "Maluchy jeszcze śpią."

Ja zdążyłam, zanim się obudziły.

Tymczasem innej młodej Mamie się nie udało. Wczoraj wieczorem powinna była odebrać córkę, a jeszcze teraz jej telefon milczy, bliscy szukają jakiejkolwiek wskazówki.

Nie znam tej kobiety, a jednak jak szalona odświeżam kanał na fb, czekając na jedno słowo: "wróciła". Nie mieści mi się w głowie, by mogła nie dotrzeć z własnej woli...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz