No właśnie.
Kiedy już wpadłam w rytm nowego mieszkania, poczułam się tu jak w domu. Znalazłam przedszkole w pobliżu i dopasowałam się z pracą... dostałam informacje, że mieszkanie idzie na sprzedaż.
Może nie będzie to dziś i nie jutro, ale od tej pory muszę się liczyć z tym, że czeka mnie szukanie czegoś nowego i przeprowadzka. A wcześniej - obcy ludzie wpadający na oględziny lokalu.
A liczyłam na dłuższy okres spokoju i stabilizacji...
Ech, przykro mi, że tak potoczyły się Wasze losy w tym miejscu. Mam nadzieję, że następny razem znajdziecie już swoje docelowe miejsce na ziemi, o ile takie zakotwiczenie jest Waszym celem :) W dzisiejszych czasach coraz więcej moich znajomych nie osadza się nigdzie na dłużej. Co prawda sprawa komplikuje się wraz z nauką dzieci w szkole...
OdpowiedzUsuńMarzy nam się zakotwiczenie, ale potrzebujemy jeszcze trochę czasu, żeby ogarnąć się logistycznie. Liczyliśmy, że tę ostatnią prostą przed własnym domem spędzimy tutaj...
OdpowiedzUsuń