czwartek, 18 maja 2017

Powoli się toczy

Dużo się dzieje.

Staram się nie panikować w związku z wystawieniem mieszkania na sprzedaż, ale dotarło do mnie, że może się sprzedać szybciej niż zakładałam. Z ciekawości wyszukałam je na portalach i po wyswietleniach widać, że zainteresowanie jakieś jest. Mimo to, nie szukam jeszcze niczego innego. Właścicielka obiecała mi dwa miesiące od podpisania umowy z kupcem i tego terminu zamierzam się trzymać.

Zwłaszcza, że ostatnio praca trochę mnie przytłacza, nocne zmiany dają się coraz bardziej we znaki. Nie bardzo mam ochotę dokładać do tego poszukiwanie mieszkania, przeprowadzkę, aklimatyzację dzieci w nowym miejscu, moje własne odżałowywanie ukochanych czterech kątów.

Jeszcze nigdzie nie czułam się tak spokojna i szczęśliwa i chcę w tym miejscu zostać ile tylko się da. Najlepiej do momentu, gdy będziemy w stanie kupić własne, zamiast wynajmować kolejne...

***

Na osłodę - Starszak i Młodociana są ostatnio znowu bardziej wyciszeni i mniej wymagający w obsłudze. Zaprzyjaźnili się z synkiem sąsiadów i więcej uwagi poświęcają teraz jemu niż mi. Cudowne uczucie - nigdy wcześniej nie było okazji, by się ode mnie "odkleili".

Niestety, ta przyjaźń ma termin ważności, bo sąsiedzi kupili mieszkanie w innej części miasta i za dwa miesiące się wyprowadzają.

Mam nadzieję, że do tego czasu kontakty moich dzieci się poszerzą i nie odczują tak mocno utraty kolegi.



2 komentarze:

  1. Strzygo, życzę, żeby nadchodzące zmiany nie były dla Was bolesne, a wręcz przeciwnie- niech wniosą wiele dobrego do Waszego życia. Dzieciom na pewno będzie żal sąsiada, ale sama wiesz najlepiej- One najszybciej dostosowują się do zmian :*
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie dziękuję, żeby nie zapeszyć. :)

    Trudno mi zrezygnować z kotroli i poddać się wydarzeniom, ale właśnie jako szansę na coś lepszego staram się tę zmianę postrzegać.

    OdpowiedzUsuń