4:46 - za mną już dziesięć godzin pracy. Przede mną jeszcze dwie. Piję kolejny kubek imbirowej herbaty. W głowie kręci się ze zmęczenia i od tłukącej się tam od dłuższego czasu myśli - nie dam tak dłużej rady.
Organizm się broni.
W dni pracujące popołudniami zaczynają się migreny. Braknie siły na pasje, choć do niedawna, by robić to, co lubię, potrafiłam zarwać kolejną, teoretycznie wolną noc. Po powrocie do domu kładę się i nawet jeśli zbudzę się wcześniej, to fizycznie nie mogę wstać, bo ciało mam ciężkie jak kamień
Ile jeszcze?
Co mogę napisać... Współczuję. Nie sprawdzaj, jak długo tak wytrzymasz, pociągniesz, tylko szukaj intensywnie czegoś innego. Wiem, łatwo napisać, a jak to w życiu bywa, czasem szukanie czegoś nowego to nie kwestia tygodnia, dwóch... Nie mniej jednak, pamiętaj, że szkoda życia na to, żeby tak naprawdę nie żyć. Ściskam i trzymam kciuki, żeby dobre zmiany przyszły szybko.
OdpowiedzUsuń